Test klasyka: Renault Megane Coach (Coupe) 2.0 1996. Auto poprawiające humor
Renault Megane zadebiutowało na jesieni 1995 r. jako następca cenionego modelu 19. Początkowo producent przedstawił hatchbacka i coupe, rok później wszedł na rynek minivan Scenic, a w 1997 r. sedan i kabriolet. W ten sposób powstała największa do tej pory rodzina kompaktów (właściwie mogła się z nią równać wówczas tylko rodzina Mazdy 323). Za design odpowiadali Michel Jardin oraz Patrick Le Quément, a prace nad Megane trwały już od początku lat 90. Auto produkowano do 2003 r., a w Kolumbii i Argentynie nawet do 2009 r. Najbardziej zasłynęło ze świetnego rezultatu testu zderzeniowego (max. wówczas ocena 4 gwiazdek EuroNCAP), co zapoczątkowało wyścig producentów pod kątem bezpieczeństwa konstrukcji samochodów w tej klasie. Przyglądamy się bliżej wersji Coupe, zwanej też Coach, z silnikiem 2.0.
Jak wygląda?
Wersja Coupe/Coach popularnego kompakta to auto małe, mające jedynie 3931 mm długości, wyraźnie krótsze od wersji hatchback, o sedanie i kombi nie wspominając. Na rynku Megane Coupe rywalizowało z Oplem Tigrą i Fordem Pumą, które były zbudowane na bazie aut klasy B. Nieco starszymi rywalami była Mazda MX-3 i Nissan 100NX, już wówczas schodzące ze sceny. Auto nie miało bezpośredniego następcy, po nim moda na małe coupe wygasła. Zostały one zastąpione modelami typu coupe-cabrio z blaszanym składanym dachem (nowatorski pod tym względem był Peugeot 206 CC).
Linia auta może się podobać. Co prawda przód jest prawie taki sam jak w innych Megane, to tył zaprojektowano bardzo indywidualnie i nowocześnie jak na połowę lat 90. Patrząc na to auto można poczuć się młodszym. Dziś już nikt nie robi takich pociesznych samochodów, przynajmniej na rynek europejski.
Renault Megane Coupe tym się różni od pozostałych wersji tego auta (nie licząc Cabrio), że zapewnia sporo miejsca jadącym z przodu i bardzo niewiele jadącym z tyłu. Z przodu to auto jest całkiem szerokie jak na lata 90. – jest to mniej więcej poziom Seata Leona I generacji, zaprezentowanego później od Megane. Nad głową wystarczająco dużo miejsca z małym zapasem, nic nie ogranicza też miejsca na kolana (poza dźwignią zmiany biegów). Fotele z niezłym podparciem bocznym i długim siedziskiem, ale mają niewygodne na dłuższą trasę oparcia. Z tyłu natomiast jest mocno klaustrofobicznie. Tylna kanapa jest co prawda szeroka (128 cm), ale pośrodku mamy plastikowy schowek, więc auto jest 4 osobowe. Na nogi wyjątkowo mało miejsca (12 cm przy ustawieniu fotela kierowcy dla osoby o wzroście ok. 180 cm) – nawet Fiat Cinquecento wypada lepiej. Szerokość ograniczają nieco rozbudowane plastiki boczne, ale generalnie nie jest źle, bo pięć osób i tak tu nie wejdzie. Nad głową jako tako, gdyż opierając się o zagłówek znajdujemy się już pod tylną szybą. Krótkie i uniesione w górę siedzisko nie wróży komfortowej jazdy.
Bagażnik wersji Coupe/Coach (288 l) to dzieło sprzeczności. Dostęp do niego jest utrudniony, gdyż otwiera się tylko niewielka tylna klapa bez szyby, zupełnie inaczej niż np. w konkurencyjnym Fordzie Puma czy Oplu Tigrze. Z drugiej jednak strony konstruktorzy zadbali o jak największą praktyczność tego bagażnika. Mamy bardzo nisko umieszczony próg załadunku (w sumie gdyby był wyżej, to nie bardzo byłoby jak cokolwiek włożyć do bagażnika). Mamy maksymalnie proste kształty bez wnęk, bagażnik jest też dość wysoki. Mamy wreszcie składane 2/3 oparcie tylnej kanapy do przewożenia długich przedmiotów (!).
Deska rozdzielcza Megane była bardzo nowoczesna w momencie debiutu tego auta. Wystarczy porównać ją z deską VW Golfa III, Opla Astry, czy nawet Peugeota 306, nie wspominając już o tak wspaniałych kreacjach jak Citroen ZX i pojazdy azjatyckie. Właściwie pod tym względem z Megane mógł się równać tylko podobnie nowoczesny Fiat Bravo/Brava oraz rok młodsze Audi A3. Deskę wykonano z dość tanich, twardych materiałów, ale została nieźle spasowana. W naszym wozie nic nie trzeszczało. Nowością w tej klasie było zastosowanie plastików o różnych odcieniach szarości. Boczne drzwi otrzymały ogromne połacie plastiku z niewielkim tapicerowanym owalem – tak było po prostu taniej. Nie można była narzekać, zwłaszcza w tamtych latach, na ilość schowków – często w testach w latach 90. podkreślano, że Megane wypada pod tym względem nieźle (duży schowek przed pasażerem, ogromne kieszenie w drzwiach, praktyczny zamykany schowek pomiędzy jadącymi z tyłu). Po latach zastrzeżenia można mieć do kiwających się i niezbyt wygodnych foteli, jak także do ich jasnej tapicerki, która lubi się brudzić, przecierać i ogólnie wygląda na dość tanią.
Charakterystyczne są pochylone zegary, dość czytelne jak na auto francuskie. Egzemplarze przed liftingiem nie miały jeszcze sportowych białych tarcz. Ciekawostką spotykaną też w innych modelach Renault jest pojawiający się po odpaleniu wskaźnik poziomu oleju zintegrowany ze wskaźnikiem temperatury cieczy chłodzącej – ta sama wskazówka (!) (na początku można się wystraszyć: jak to, dopiero odpaliłem, a już się gotuje!). Po chwili wspomniany wykres poziomu oleju znika i wskazówka pokazuje już temperaturę cieczy chłodzącej. Co ponadto? Ważne kontrolki zgrupowano na górze. Licznik przebiegu kilometrów jest jeszcze bębenkowy. Czerwone pole na obrotomierzu zaczyna się dość szybko, bo już przed 6 tys. obr./min.
Nasz egzemplarz był wyposażony w dwie poduszki powietrzne (nieźle jak na segment kompaktów i rok 1996; Mitsubishi Sigma z 1995 r. nie ma ani jednej, a Lancia Kappa z 1997 r. ma tylko jedną poduszkę). Do tego mamy elektrykę okien z przodu (rozlokowaną na drzwiach, trochę za nisko) oraz elektryczne uchylanie okien z tyłu (rozlokowanie niezbyt wygodne na tunelu środkowym). Do tego elektrycznie otwierany i uchylany szyberdach, ale nie ma klimatyzacji. Sterowanie nawiewem trochę schowane za dźwignią zmiany biegów – mogło by to być czytelniej rozwiązane. Nad nim radio kaseciak marki Renault z wyświetlaczem, ładnie wkomponowane w deskę.
Z zewnątrz lusterka w kolorze nadwozia, alufelgi rozmiar 14 i czarne paski – fantazja poprzedniego właściciela. Podobno rozmiar kół był główną różnicą między Megane Coupe a Coach – w naszym egzemplarzu na słupku producent napisał Coach.
Na uwagę zasługuje ogólnie niezłe przeszklenie kabiny oraz całkiem dobra widoczność na boki i do tyłu, zupełnie nietypowa dla aut typu coupe. Tylny spoiler wyznacza tylny kraniec samochodu, przez tylną i boczne szyby nawet coś widać. Z przodu trudno oszacować, gdzie się kończy maska.
Jak jeździ?
Jak jeździ Meganka Coupe? Dość zwyczajnie. To znaczy jej prowadzenie nie różni się znacząco od kilkuletnich kompaktów, co można policzyć także i na plus.
Zacznijmy jednak od silnika. W testowanym aucie pracuje jednostka F3R z lubianej serii „F”. Mieliśmy już okazję testować Volvo 460 z wersją 1.7 takiej jednostki (F3N) i zrobiła ona na nas bardzo pozytywne wrażenie. Pokrótce przypomnimy najważniejsze informacje. Seria F3 debiutowała w połowie lat 80. w Renault 9/11 i 21 jako silnik 1.7. Potem wypuszczono jego następcę o pojemności 1.8 (F3P). Silniki F3R debiutowały w 1993 r. i to nie w modelu marki Renault, tylko właśnie w poliftingowym Volvo serii 400. Następnie montowano go w Lagunie I generacji, Espace III generacji i w Megane. Produkcja tych silników trwała do 2002 r. Co ciekawe w Safrane były stosowane silniki 2.0 innej konstrukcji.
Silnik 2.0 o ośmiu zaworach w Megane daje radę, choć podobnie jak ten w Volvo ma dość wysoko położony maksymalny moment obrotowy. Charakterystyką różni się trochę od typowych silników o dwóch zaworach na cylinder, które „idą z dołu”, a potem niewiele się już dzieje. Tu jednak trzeba trochę motor wkręcić na obroty, a ten czyni to chętnie. Niezbyt ciężka Megane (nieco ponad 1 tona masy) rozpędza się do setki poniżej 10 s., co jak na połowę lat 90. było bardzo dobrym wynikiem, a i dzisiaj honoru nie ujmuje. Wyjątkowo dobre jak na wolnossący silniki są parametry elastyczności na IV i V biegu – są to dane typowe dla aut klasy średniej o mocy ok. 150 KM.
Moc | 115 KM |
Maksymalny moment obrotowy | 168 Nm/4250 obr./min. |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,5 s. |
Prędkość maksymalna | 200 km/h |
Elastyczność 60-100 km/h na IV biegu | 8,8 s. |
Elastyczność 80-120 km/h na V biegu | 14,1 s. |
Zużycie paliwa Megane można określić jako przeciętne. Z jednej strony nie jest źle: w mieście można zejść poniżej dziesięciu litrów, a w trasie w okolice 6 l/100 km. Ale już prawie 7,5 l/100 km na autostradzie trudno uznać za korzystne przy tak małym aucie. Takie spalanie przy prędkości autostradowej ma znacznie większy i cięższy Saab 9-5 2.3 t (170 KM), a niewiele większe – Volvo C70 2.3 y5 (240 KM). Tak więc Megane 2.0 do miasta nieźle, w lekką trasę również, natomiast zwiększanie prędkości na autostradzie w tym wypadku sporo kosztuje. Inna sprawa, że powyżej 120 km/h auto staje się głośne i podatne na zawirowania powietrza.
Średnie spalanie | 7,8 l/100 km |
Spalanie przy 90 km/h | 6 l/100 km |
Spalanie przy 120 km/h | 7,4 l/100 km |
Spalanie w mieście | 9,9 l/100 km |
Jak już wspomniałem na początku rozdziału, charakterystyka układu jezdnego jest dość nijaka, co można potraktować na plus jak i na minus. Na minus, bo co to za youngtimer, który jeździ prawie jak współczesna Dacia. Na plus, bo układ kierowniczy jest dość komunikatywny i względnie sprawnie odpowiada na ruchu kierownicą. Nie można go zaliczyć do precyzyjnych, ale też nie jest rozlazły – taki umiarkowany, jakiego spodziewalibyśmy się w kompakcie z lat 90. Zawieszenie z belką skrętną z tyłu zapewnia dobrą przyczepność na drogach, lepszą od innych wersji Megane, ponieważ auto jest od nich krótsze, a zachowało podobny (krótszy o niecałe 10 cm) rozstaw osi – koła są więc bardziej ustawione w narożach pojazdu. Do właściwości trakcyjnych nie można mieć większych zarzutów. Podobnie hamulce – jak na połowę lat 90. – całkiem sprawnie zatrzymują pojazd, chyba lepiej niż przeciętna w tej klasie samochodów. Dźwignia zmiany biegów pracuje dość precyzyjnie, nie ma nic wspólnego z „legendarnymi” nieprecyzyjnymi dźwigniami biegów z francuskich samochodów, które słabo wchodzą i trzeba do nich siły i wyczucia. Tutaj jest jak najbardziej ok, trochę jak w kilkuletnim aucie miejskim.
Trwałość
Renault Megane I generacji uchodziły jako auta używane za umiarkowanie niezawodne, raczej okupowały dolne przedziały rankingów niezawodności i szybko traciły wartość (inna sprawa, że jako nowe nie były zbyt drogie). Obecnie, gdy auta te mają ponad 20 lat zwraca się uwagę na nieco inne aspekty. Wróg numer jeden to korozja, zwłaszcza egzemplarzy sprzed liftingu. Najczęściej atakuje tylne nadkola i progi, potem znacznie się rozprzestrzenia. To jest właśnie powod, dlaczego sporo Megane trafia na złom. Przy większych przebiegach zdarzają się zużycia szczotek alternatora, problem z rozrusznikiem i pompą wspomagania układu kierowniczego, następnie niezbyt duża wytrzymałość elementów układu hamulcowego, zużycie cewek zapłonowych (zwłaszcza Sagem), nietrwałe amortyzatory, niezbyt trwały układ wydechowy. Daje o sobie znać niezbyt wysoka jakość wykonania wnętrza: bujające się fotele, urywające się klamki (np. do składania foteli), tapicerka łatwo się brudzi. Mogą występować problemy z elektryką pokładową, szczególnie z elektryką tylnych okien w Coupe. Typowe są również awarie centralnego zamka – brak możliwości odpalenia auta od razu. Silniki benzynowe uchodzą za trwałe i tanie w obsłudze, po latach mogą zdarzyć się nieszczelności.
Sytuacja rynkowa
Model Renault Megane Coupe/Coach znacznie przetrzebiło w ostatnim czasie. Z ponad 200 Megane I generacji dostępnych na rynku w Polsce (w czasie pisania artykułu), tylko 10 sztuk było wersją Coupe. Najtańsze egzemplarze nie warte zakupu można znaleźć już za ok. 2000 zł. Są to auta skorodowane z silnikiem 1.6. Ładniejsze sztuki kosztują ok. 5 tys. zł, a wersje z silnikiem 2.0 w okolicach 8 tys. zł. Sporadycznie spotyka się auta za ponad 10 tys. zł: mają albo bardzo mały przebieg albo są to rzadko spotykane wersje (np. 2.0 16v – te potrafią kosztować znacznie więcej w dobrym stanie). Ze względu na niskie ceny auto ma spory potencjał wzrostu ceny. Oceniamy go nawet na 100% w okresie najbliższych trzech lat. Szczególnie poszukiwany jest kolor żółty.
Podsumowanie
Renault Megane Coupe/Coach to świetne auto na pierwszego youngtimera! Jego wygląd poprawia humor w dobie czasno-srebrnych masywnych SUVów. Takich aut już się nie robi. Od razu człowiek w Megane Coupe czuje się młodszy. I to jego największy atut. Inne: prosta, łatwa w serwisowaniu konstrukcja, niewysokie spalanie, naprawdę niezłe osiągi. Do wad jako youngtimera można zaliczyć niewybitne prowadzenie (choć to nie wada auta jako takiego), tanio zrobione wnętrze i sporo drobnych awarii.
Kategoria | Max. | Megane |
Stylistyka zewnątrz | 10 | 8 |
Stylistyka środek | 10 | 3 |
Jakość materiałów środek | 10 | 3 |
Fotele | 10 | 6 |
Obsługa | 10 | 7 |
Klimat w środku | 10 | 4 |
Ergonomia, widoczność | 10 | 4 |
Prowadzenie, zakręty | 10 | 8 |
Hamowanie | 10 | 8 |
Układ kierowniczy (precyzja) | 10 | 7 |
Komfort | 10 | 6 |
Dźwięk silnika | 10 | 5 |
Dynamika | 10 | 7 |
Radość z jazdy | 10 | 6 |
Spalanie | 10 | 8 |
Koszty utrzymania | 10 | 9 |
Unikatowość | 10 | 5 |
Prognoza cenowa | 10 | 8 |
Łącznie | 180 | 112 |